Hej, ;)
Wiem, że dawno nic nie pisałam, ale nie miałam zbytnio czasu. Dużo pracy w domu, obiecałam tacie, że pomaluję mu drzwi wejściowe do domu. I skończyło się tym, że musiałam malować wszystkie drzwi w domu po kolei.
Ale na szczęście jest weekend i można co nieco napisać. ;D
A więc dziś kolej na mini recenzję kremy Nivea Make Up Starter wersja da cery suchej.
Ten krem kupiłam zgodnie z jego przeznaczeniem. Chciałam go używać pod podkład. Hmm..osobiście mam mieszane uczucia.
Ale od początku..
Konsystencja jest faktycznie jak zapewnia producent lekka i żelowa, zapach mocno kwiatowy. Na początku bardzo mi się podobał, ale z czasem używania tego kremu stał się dla mnie nieznośny.
Ale może to dlatego, że jestem strasznie wrażliwa na takie mocne zapachy...nie wykluczam.
i nałożyłam podkład. Krem zaczął się niemiłosiernie rolować, a podkład razem z nim. Koszmar. Musiałam zmyć to paskudztwo. Ale okej, nie zniechęciłam się. Może to przez podkład. Następnym razem zrobiłam to samo, po wtarciu kremu i wchłonięciu się go, nie nałożyłam podkładu, tylko przejechałam dłonią po twarzy. To samo!
Odstawiłam krem, a po jakimś czasie postanowiłam spróbować go nałożyć na noc. Rano obudziłam się i skóra faktycznie była nawilżona, ale resztki kremu rolowały się nadal.
Zraziłam się do tego kremu i powróciłam do niego dopiero niedawno. Postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę . Pomyślałam, że to może moja wina, bo uwielbiam nakładać na twarz grubą warstwę kremu, bo inaczej czuję jakby moja skóra była totalnie przesuszona.
Nałożyłam go rano BARDZO cienką warstwą, poczekałam aż się wchłonie i nałożyłam podkład. Cud! Krem się nie zrolował.
Mnie ten krem nie przekonał w ogóle. Dla mnie taka mini mini wartewka to dużo za mało, a zapach jest zbyt przytłaczający, Plusem jest to, że świetnie nawilża i szybko się wchłania. ;)
Jednak ja za taką cenę mogę kupić dużo lepszy dla mnie krem.
Kupiłam go w Rossmanie na przecenie -40% i wyszło za niego koło 14 zł. Regularna cena wynosi ok 20 zł za 50 ml.
ps.: Być może niebawem pochwalę się Wam moimi zakupami kosmetycznymi, bo właśnie czekam na paczkę *.* Byle do poniedziałku. Ewentualnie wtorku. W porywach do czwartku. Ach, ta poczta ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz